Chrzest Jezusa w Jordanie jest jedną z Tajemnic Różańca Świętego i ważnym wydarzeniem z punktu widzenia religii Chrześcijańskiej. Właśnie od tego momentu rozpoczyna się ważny okres nauczania i duchowej działalności Chrystusa. To wydarzenie możemy odczytywać jako bardzo symboliczne. Jezus Chrystus to Syn Boży i nie musiał się ochrzcić, nie potrzebował obmycia z grzechów. Jednak chrzest janowy był połączony z objawieniem, w którym pokazano nam drogę do nawrócenia i zbawienia grzeszników. Był pierwszym drogowskazem.
Chrzest Jezusa w Jordanie – święto w Kościele – znaczenie chrztu
W dzisiejszym Kościele obchodzi się święto na pamiątkę chrztu Jezusa. Zamyka ono okres Świąt Bożego Narodzenia. Zarówno w Kościele rzymskokatolickim, jak i w kościołach grekokatolickich przypada ono w najbliższą niedzielę po uroczystości Objawienia Pańskiego (Trzech Króli). Od św. Jana dowiadujemy się, że miejscem, w którym Mesjasz przyjął chrzest była Betania, znajdująca się po drugiej stronie Jordanu.
Współcześni badacze wskazują, że ówczesna Betania Zajordańska znajdowała się w miejscu dzisiejszego Chirbet el Medesz. Znajduje się tam potok, który wpływa do rzeki Jordan. Chrztu Jezusa dokonał natomiast Jan Chrzciciel, który nazywany jest również Janem Baptystą. Był on żydowskim pustelnikiem, a według św. Łukasza przyszedł na świat pół roku przed Chrystusem, w związku z czym byli oni w podobnym wieku. Co ciekawe zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie uznają Jana Chrzciciela za proroka.
Jan Chrzciciel był synem kapłana Zachariasza i niepłodnej kobiety – Elżbiety – krewnej Najświętszej Marii Panny. Gdy rodzice Jana odeszli, zrezygnował on z możliwości bycia kapłanem i wszedł na drogę pustelniczą na Pustyni Judzkiej.
Obmywanie wodą już dla proroków Starego Testamentu było symbolem duchowego oczyszczenia. Praktykowano również pewien rodzaj chrztu dla pogan, którzy przechodzili na judaizm. Jednak ten chrzest, którego udzielał Jan był wyjątkowy, bo podchodziło się do niego tylko jeden raz. Ściągali na niego ludzie różnych zawodów i stanów. ustawiała się długa kolejka. Uważano, że ktoś, kto przyciąga takie tłumy musi być niezwykły. Zastanawiano się również, czy nie jest on zapowiadanym Mesjaszem.
Nad Jordanem nawoływał on do przemiany życia, nawrócenia. Przynosiło to skutek, gdyż ludzie przychodzili nad Jordan, wyznawali swoje grzechy, a następnie zanurzali się w wodach Jordanu. Symbolizowało to wejście do wspólnoty oczekującej na bliskie przyjście Mesjasza.
Jan w tłumie rozpoznał swojego młodszego kuzyna z Nazaretu. Był jednak jeszcze bardziej zdziwiony, że Jezus prosi go o chrzest, uważał, że to on potrzebuje chrztu od niego. Był jednak posłuszny woli Bożej i wykonał swoje zadanie. U Ewangelistów czytamy, że Jezus „natychmiast” wszedł do wody, nie miał grzechów, które musiałby wyznać, był bezgrzeszny.
Zaraz potem doszło do zstąpienia na niego Ducha Świętego pod postacią gołębicy, a z Nieba odezwał się głos „Tyś jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. Właśnie od tego symbolicznego momentu Jezus rozpoczął swoją publiczną działalność. Dostał bowiem błogosławieństwo od najwyższego Ojca. Przede wszystkim było to jednak publiczne objawienie mesjańskiej godności Chrystusa.